Jagoda Jankowska17 marca, 2022

W kilku słowach o służbie na granicy

Krościenko jest zdecydowanie mniejszym przejściem granicznym niż Medyka czy Dorohusk. Podczas naszej służby przez przejście przechodziło około 500 - 600 osób dziennie. Czy to mało? Wystarczająco, aby przypomnieć sobie co to znaczy "mieć ręce pełne roboty".
Na czym polegała nasza praca?
My podlegaliśmy pod Caritas. Kluczowym miejscem naszej służby był namiot, w którym ludzie czekając na transporty mogli się ogrzać, wypić ciepłą herbatę, kawę, zjeść kanapkę i ciasto. W namiocie przebywało wiele dzieci. Organizowaliśmy im czas – przynosiliśmy kredki i kolorowanki, żeby choć przez chwilę mogły się czymś zająć. tym samym dzieciaki zajmowały się dziecięcymi sprawami, a mamy odnajdywały chwilę czasu na odpoczynek.
Ponadto byliśmy odpowiedzialni za rozładowywanie transportów humanitarnych. Na granice co rusz dostarczano jedzenie, rzeczy dla dzieci (pampersy, smoczki, butelki, słoiczki itd.) Cześć rzeczy przerzucaliśmy do magazynu, część pakowaliśmy i przekazywaliśmy do punktów recepcyjnych.
Punkty recepcyjne:
Nasz punkt na przejściu granicznym to pierwsze miejsce w Polsce do jakiego trafiają uchodźcy. Mogą tu wyrobić kartę sim lub zjeść coś, ale nie ma tu noclegu, ani zorganizowanego transportu. Ludzie mogą tu czekać nawet kilka godzin na swoje prywatne transporty. Pozostałych ludzi kierowaliśmy do punktów recepcyjnych w Łodynie i Równi. Tu przyjeżdżały autokary zabierające ludzi do Krakowa i innych miast. Transportem do tych punktów zajmowali się strażacy i prywatni wolontariusze. Naszym zadaniem w tym obszarze była szerokorozumiana pomoc osobom, które próbowały odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Oprócz tego wszystkiego liczyła się „inicjatywa własna”, czyli odpowiadanie na bieżące potrzeby nieraz zmarzniętych, zagubionych i przestraszonych ludzi. Czasem wystarczyło dać ciepły termofor i koc, a czasem krótka rozmowa.
Tu pojawia się pytanie „Czy sprawy komplikuje bariera językowa”?
Uwierzcie, że nie. Naprawdę da się dogadać, choćby za pomocą kilku spisanych zwrotów, obecnych na miejscu tłumaczy i przenoszącej góry komunikacji niewerbalnej.
Chcesz się zaangażować? Zgłoś się do Sztabu za pośrednictwem hm. Zofii Malinowskiej.
relacja: pwd. Martyna Grześkowiak
Czuwaj!
Sztab Kryzysowy ZHR Pomorze ⚜️🇺🇦